Zanim kupisz kolejny T-shirt przeczytaj „Życie na miarę” Marka Rabija


To jest mam nadzieję jedno z niewielu odstępstw, które robię na moim blogu – książka, która mną wstrząsnęła, w żadnym wypadku nie uszczęśliwiła i otworzyła oczy na przemysł odzieżowy.

W czasie największego bumu wyprzedażowego wystawy sklepowe, krzyczą „totalna wyprzedaż do -80%”, „tniemy ceny" i tym podobne slogany przyciągające klientów. Co wyprzedaż i ja się na to nabieram sądząc, że zrobię mega biznes, zaoszczędzając przy tym trochę gotówki. I tak żwawo  wchodząc do jednej z galerii handlowych, zahaczyłam o sklep odzieżowy i oto mym oczom ukazuje się cudna bluzka za całe 39,99 zł – wcześniej za 59,99 zł. Jeszcze większa euforia mnie ogarnęła kiedy jestem przy kasie i sprzedawczyni mówi cenę  tylko 29,99 zł. A  mimo to firmy odzieżowe na tym jeszcze zarabiają.

Bluzka kupiona, pieniądze zaoszczędzone – a naszł jaką drogę ona przeszła od momentu dostarczenia materiału, aż do finalnego produktu w sklepie. I jak to nie wierzyć w przeznaczenie, zupełnie nieoczekiwanie trafiłam mi się  świetnie napisaną książkę przez Marka Rabija, który w 2013 roku pojechał do Dakhi, zrobić  reportaż dla Newsweeka o katastrofie Rana Plaza. Była to jedna z największych katastrof przemysłu odzieżowego, pod gruzami zginęło ponad tysiąc osób. Autor doszedł do zaskakujących wniosków:

„Coraz więcej wskazywało na to, że Bangladesz nie tylko tanio produkuje odzież bardzo wysokiej jakości, lecz także radzi sobie doskonale z ukrywaniem przed obcymi tego, czego z różnych powodów wolałby im nie pokazywać. Inna sprawa, że przebywający tu ze zleceniami cudzoziemcy nie patrzą bangladeskim partnerom biznesowym na ręce z przesadna skrupulatnością. Chodzi im przecież dokładnie o to samo, czego chcą właściciele fabryk w Bangladeszu – o zysk i święty spokój.”

Po tej wyprawie miał poczucie, że jego misja nie została zakończona i po roku wrócił na dłużej. Opisuje tu fakty związane z biznesem odzieżowym , gdzie sam pracownik jest bardzo ważnym  ogniwem, a przy tym najbardziej wykorzystywanym i niemniej opłacanym. Zwykle dniówka takiego pracownika waha się 10h-15 h, gdzie nadgodziny nie ma płacone, a pensja jest głodowa. Skandaliczne warunki pracy, brak wyjść przeciwpożarowych i klimatyzacji, praca ponad możliwości i brak perspektyw zmiany tego stanu rzeczy -  to codzienność. Pokazowe wizyty z zewnątrz to tylko przykrywka i zgoda na dalsze trwanie tego procederu.



Życie, które toczy się po pracy też jest ciężkie -  pieniądze, które mają starczyć na cały miesiąc zwykle się upłynniają w połowie miesiąca, jedzenie jest ubogie, a warunki mieszkaniowe to zwykle barak, często bez bieżącej wody i  elektryczności. Po przeczytaniu tej ksiązki jeszcze bardziej doceniam to co mam - ciepłą wodę , mieszkanie, dostęp do opieki medycznej i finanse, które umożliwiają  mi godne życie.

Jest to książka, która siedzi w człowieku jeszcze długo po jej przeczytaniu. KAŻDY powinien ją przeczytać, aby być świadomym  tego, że odzież którą kupujemy często  jest okupiona wielogodzinną pracą bez poszanowania praw pracownika, angażując do niej nierzadko dzieci.

Na koniec zostawiam was z jeszcze jednym fragmentem:

„W czasach kiedy ubrania zamawiało się u krawców klienci potrafili odróżnić kaszmir od zwykłej wełny. Dziś nie tylko nie potrafią, lecz nawet o to nie pytają. Ciuch jest wart tyle ile metka, którą do niego doszyto.”




Komentarze