Mikrowyprawy - lubię to!
Zaczął się październik za nami już wakacje i wymarzone urlopy, niektórzy już planują urlop w 2017 roku. A gdyby pomyśleć gdzie teraz byśmy się wybrali? Czy jest jakieś wyjątkowe miejsce niedaleko twojego domu warte zobaczenia, a może ktoś ci o nim mówił i nigdy nie miałeś czasu? Być może masz jakiś super niskobudżetowy pomysł związany z wyprawą, a potrzebujesz impulsu? Jeśli odpowiedziałeś TAK na któreś z pytań - to książka Łukasza Długowskiego „Mikrowyprawy w wielkim mieście” jest dla ciebie.
Jakiś czas temu kupiłam Urodę Życia (nr 8/2016) i zafascynowana wywiadem o pasji Łukasza, zapragnęłam mieć jego książkę. Kiedy wreszcie ją zdobyłam z dreszczykiem emocji, niepewności i wielu jeszcze innych pozytywnych uczuć, usiadłam wygodnie na fotelu, i zaczęłam czytać. I wiecie książka jest rewelacyjna, oczywiście można pomyśleć, że to nic odkrywczego o czym pisze, lecz zanim taki wydacie osąd to najpierw przeczytajcie książkę.
Do napisania jej autora zainspirował inny propagator mikrowypraw brytyjski podróżnik Alastair Humphreys, z którym przeprowadził wywiad do Wysokich Obcasów. Z niskim budżetem i małym bagażem wyrusza on na mikroprzygody. Pokazuje, że przygoda czeka tuż za rogiem trzeba się tyko odważyć, wstać z kanapy i wyruszać w drogę. Jeżeli macie ochotę to zachęcam do odwiedzenia jego bloga, gdzie można śledzić jego dalsze podróżnicze poczynania.
Jest to przykład jak niezwykłych ludzi możemy spotkać na naszej drodze i jak bardzo to może odmienić nasze życie. Łukasz z tego spotkania wyniósł maksimum korzyści i postanowił doświadczyć na własnej skórze magię mikrowypraw. Jeden dzień wolnego, weekend, albo klika godzin przed pracą tyle nam potrzeb na zorganizowanie niezapomnianego wypadu, wszystko zależy od czasu jakim dysponujemy. A co nam to da? Wzrost endorfin szczęścia, relaks i niezapomniane wspomnienia. Zazwyczaj marzymy o podróży do ciepłych krajów, bądź o innych odległych zakątkach świata, snujemy plany, wyobrażamy sobie jak będzie, aż tu nagle nieprzewidziane wydatki i bach z naszych planów nici, musimy to przesunąć czasem na termin „do zrealizowania kiedyś”. Często nie zdajemy sobie sprawy jak równie wyjątkowe miejsca mamy na wyciągnięcie ręki, niekiedy kilka kilometrów od nas możemy się przenieść do innej czasoprzestrzeni. Budżet jaki możemy przeznaczyć może nawet wynieść poniżej 100 zł, zamiast np. 2500 zł na wymarzoną wyprawę.
Autor książki pokazuje, że przy minimalnym wyposażeniu takim jak: plecak, ciepła kurtka, buty trekingowe i śpiwór, możemy sobie zorganizować super wycieczkę, a wszystko zależy od naszych potrzeb i unikalności tego co chcemy robić. Przykłady eskapad Łukasza zawarte w książce, pobudziły mój apetyt podróżniczy do zobaczenia kilka nieodkrytych przez mnie miejsc.
Szczerze wam polecam „Mikrowyprawy w wielkim mieście” Łukasza Długowskiego. Ja tymczasem poniżej zamieszczam foto relację z moich niedawno odbytych mikrowypraw i na pewno na tym nie poprzestanę!
Jakiś czas temu kupiłam Urodę Życia (nr 8/2016) i zafascynowana wywiadem o pasji Łukasza, zapragnęłam mieć jego książkę. Kiedy wreszcie ją zdobyłam z dreszczykiem emocji, niepewności i wielu jeszcze innych pozytywnych uczuć, usiadłam wygodnie na fotelu, i zaczęłam czytać. I wiecie książka jest rewelacyjna, oczywiście można pomyśleć, że to nic odkrywczego o czym pisze, lecz zanim taki wydacie osąd to najpierw przeczytajcie książkę.
Do napisania jej autora zainspirował inny propagator mikrowypraw brytyjski podróżnik Alastair Humphreys, z którym przeprowadził wywiad do Wysokich Obcasów. Z niskim budżetem i małym bagażem wyrusza on na mikroprzygody. Pokazuje, że przygoda czeka tuż za rogiem trzeba się tyko odważyć, wstać z kanapy i wyruszać w drogę. Jeżeli macie ochotę to zachęcam do odwiedzenia jego bloga, gdzie można śledzić jego dalsze podróżnicze poczynania.
Jest to przykład jak niezwykłych ludzi możemy spotkać na naszej drodze i jak bardzo to może odmienić nasze życie. Łukasz z tego spotkania wyniósł maksimum korzyści i postanowił doświadczyć na własnej skórze magię mikrowypraw. Jeden dzień wolnego, weekend, albo klika godzin przed pracą tyle nam potrzeb na zorganizowanie niezapomnianego wypadu, wszystko zależy od czasu jakim dysponujemy. A co nam to da? Wzrost endorfin szczęścia, relaks i niezapomniane wspomnienia. Zazwyczaj marzymy o podróży do ciepłych krajów, bądź o innych odległych zakątkach świata, snujemy plany, wyobrażamy sobie jak będzie, aż tu nagle nieprzewidziane wydatki i bach z naszych planów nici, musimy to przesunąć czasem na termin „do zrealizowania kiedyś”. Często nie zdajemy sobie sprawy jak równie wyjątkowe miejsca mamy na wyciągnięcie ręki, niekiedy kilka kilometrów od nas możemy się przenieść do innej czasoprzestrzeni. Budżet jaki możemy przeznaczyć może nawet wynieść poniżej 100 zł, zamiast np. 2500 zł na wymarzoną wyprawę.
Autor książki pokazuje, że przy minimalnym wyposażeniu takim jak: plecak, ciepła kurtka, buty trekingowe i śpiwór, możemy sobie zorganizować super wycieczkę, a wszystko zależy od naszych potrzeb i unikalności tego co chcemy robić. Przykłady eskapad Łukasza zawarte w książce, pobudziły mój apetyt podróżniczy do zobaczenia kilka nieodkrytych przez mnie miejsc.
Szczerze wam polecam „Mikrowyprawy w wielkim mieście” Łukasza Długowskiego. Ja tymczasem poniżej zamieszczam foto relację z moich niedawno odbytych mikrowypraw i na pewno na tym nie poprzestanę!
Jedna z Dolin Krakowskich - Dolina Racławki
Przepiękne widoki
Szum rzeki
Czas, który płynie leniwie
Ojcowski Park i fantastyczne trasy rowerowe
Mieszkać w takim miejscu, to marzenie pewnie niejednego z nas
Kolorowe ule
Kto by przypuszczał, że na swojej drodze spotkam obserwatorium sejsmologiczne
Ostatni punkt wycieczki - Złoty ziemniak
Pyszności na talerzu - ziemniak na medal!
Agnieszka pięknie piszesz na swoim blogu. Jestem pod wrażeniem. Wspaniale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-) Adrianna Goleniowska
Dziękuję Ada za miłe słowa :-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń