Strefa szczęścia (nie)zwykłych mężczyzn



Czym byłby świat kobiet bez mężczyzn? Z nimi możemy się śmiać bez końca, organizują nam niezapomniane wyprawy i bohatersko walczą z przeciwnościami losu. Właśnie dziś, czyli 20 marca w Międzynarodowym Dniu Szczęścia chcę Wam przedstawić takich wyjątkowych mężczyzn, a że jest to mój drugi post w dniu dzisiejszym, bo pierwszy był o wyjątkowych kobietach, mam nadzieję, że równie z wielkim zaciekawieniem będziecie czytać o nich. Tak jak w przypadku kobiet zadałam im pytania o to czym dla nich jest szczęście, jaka książka jest dla nich szczęśliwa i oczywiście, aby co nie co opowiedzieli o sobie. Oto przed Wami trzech mężczyzn i trzy fascynujące opowieści o szczęściu.

(fotografia z strony http://joginsmiechu.pl/media )

Piotr Bielski w tej chwili przede wszystkim jest szczęśliwym mężem i ojcem, który tylko kilkanaście godzin w tygodniu zajmuje się pracą zawodową, którą zresztą bardzo lubi. A jest to prowadzenie zajęć jogi śmiechu, metody budowania zdrowia i optymizmu, którą sprowadził przed 5 laty z Indii. Oprócz tego pisze i sam wydaje swoje książki spełniając w twórczy sposób dziecięce marzenie o byciu pisarzem, choć Życie samo w sobie jest dla niego tak fascynujące, że nie mam potrzeby wymyślania innych światów jak to robiło wielu wybitnych pisarzy. Pierwszą książką Piotra Bielskiego jest "Joga śmiechu. Droga do radości" to historia jak joga śmiechu zmieniła jego życie i próba przybliżenia tej metody w aspekcie naukowym i praktycznym. "Indie z miłością i śmiechem" to z kolei historia jego miłosnego związku z Indiami, który ewoluował od naiwnego zakochania i idealizować przez rozczarowanie i niełatwe wyzwanie po osiągniecie poziomu dojrzałej miłości bez złudzeń. To też historia miłości jego i Anety, bo do Indii podróżowali razem, to też historia o praktykowaniu zaufania do siebie i Opatrzności jakkolwiek ją rozumiemy i najważniejsze jest w pełni prawdziwa. Swego czasu skończył socjologię i stosunki międzynarodowe i pracował też jako dziennikarz. A z duchowej perspektywy chce jak najbardziej promieniować spokojem, radością i miłością.

"Szczęście to dla mnie robienie tego co kocham i cieszenie się tym, co mam i czego doświadczam. Wielkie szczęście daje mi ojcostwo, budowana od pierwszych dni relacja głębokiej wieź z córeczką, jak Rozalka siedzi na moich kolanach, na moich ramionach i czuję, że jest jej dobrze i bezpiecznie. Dużo radości daje mi też spotykanie innych ludzi i dzieci, razem świetnie się bawimy i mam łatwość wyczuwania na przykład w autobusie, który z tych dajmy na to 58 osób nadaje na ciut podobnych wibracjach i nie traktuje życia zbyt poważnie. Zazwyczaj się odnajdujemy :) Oczywiście szczęście to też robienie tego i owego, przytulanie, jazda rowerem, taniec, czytanie pięknej książki... A jak nam brakuje tego poczucia szczęścia, jednym ze sposobów podniesienia siebie na duchu jest właśnie praktyka śmiechu. Drugim praktyka medytacji. W jodze śmiechu doświadczamy syntezy pierwszego i drugiego."

"Szczęśliwych książek w moim życiu było dużo. Pierwszą był "Hrabia Monte Christo" którego przeczytałem jako może 10-latek, absolutnie wciągnięty w świat przygód i walki z niesprawiedliwością, nawet nie zauważyłem jak połknąłem wszystkie tomy. Ale tutaj wspomnę "Boga Rzeczy Małych" Arundhati Roy, indyjskiej pisarki, która tą piękna, czułą i ciepłą książka rozbudziła we mnie i tak już silne pragnienie dostania się do Indii. Z Anetą czytaliśmy tą książkę wspólnie i po roku byliśmy w Indiach i w słonecznej i pełnej obfitości owoców i zieleni Kerali poznawaliśmy świat znany nam wcześniej tylko z książki. Teraz mam na tapecie jej nową książkę "Ministerstwo Niezrównanego Szczęścia".




(fot. Justyna Cieślikowska)


Łukasz Długowski dziennikarz, podróżnik, ekolog, pan z telewizji. Jest ciekawski - miejsc i ludzi. Stąd jego fascynacja podróżami, a w szczególności mikrowyprawami - kieszonkowymi podróżami, które można zrealizować pod domem, za niewielkie pieniądze i przy braku urlopu. O mikrowyprawach napisał książkę "Mikrowyprawy w wielkim mieście" a w Dzień Dobry TVN prowadzi program "Mikrowyprawy Łukasza Długowskiego".

"Szczęście jest dla mnie - głównie - marketingowym wymysłem. Sposobem na to, żeby wcisnąć ci nową parę jeansów, samochód, a nawet chipsy. Wszystko dzięki czemu poczujesz się szczęśliwy. Kiedy jest mi dobrze, raczej mówię, że jest mi ze sobą dobrze w życiu, czuję się ze sobą dobrze. A te momenty ekstatyczne - które są rzadkie i ulotne - dopiero nazywam szczęściem. Ale nie mam specjalnie na nie ciśnienia. A dobrze jest mi w wielu sytuacjach: kiedy po prostu jestem sam ze sobą, z rodziną, przyjaciółmi, kiedy łażę po lesie, gotuję, obieram marchewki, kopie w ogródku, przycinam drzewa, czytam książkę. Niepotrzebna jest mi specjalna sytuacja żeby być szczęśliwym. To jest stan ciągły - albo jest ci ze sobą dobrze, albo nie. I wtedy szukasz dopalaczy albo zastępstw."

"Szczęśliwa książka? Nie mam takiej. Mam takie, które bardzo lubię i których czytanie sprawia mi nieustającą przyjemność: klasyk - Bruce Chatwin "W Patagonii", a ostatnio J.L. Stempel "Prywatne życie łąki" oraz A. Nicolson "Krzyk morskich ptaków". Dwie ostatnie to absolutna wirtuozeria w pisaniu o przyrodzie."


(fotografia z archiwum prywatnego Michała)



Michał Kociołek lubi aktywnie spędzać czas, a jego największą pasją jest oczywiście jazda na rowerze. Pomaga mu ona na chwilę wyrwać się z tłumu i poprowadzić gdzie koła poniosą, ma na swoim amatorskim koncie sporo kilometrów. Drugą jego pasją, która jest od około czterech lat to treningi crossfit. Kolejnym element związany ze sportem to bieganie, które powoli zaczyna wcielać w życie. Książka Michał "Projekt życie", opowiada historię jego przeżyć. Definiuje jego jeden cytat sławnego boksera „ Jeżeli walczysz możesz przegrać, jeżeli nie walczysz już przegrałeś”. 
 
"Dzięki temu co wydarzyło się w moim życiu mogę po sześciu latach powiedzieć (tyle minęło od mojej choroby), aby być szczęśliwym, wystarczy chwytać każdy dzień. Piękne widoki, które widzę jadąc na rowerze, ptaki ćwierkające jak kończy się zima a zaczyna wiosna, szum wody na wodospadzie, który pomaga zapomnieć na chwilę o codzienności. Dzięki temu co mnie spotkało zacząłem dostrzegać pozytywne rzeczy, osoby, sytuacje w codziennym życiu, to daje mi coś, czego szukałem od dawna i czego nie dostrzegałem wcześniej, czyli szczęście z każdego dnia przeżytego pomimo trudności dnia codziennego. Jestem lepszy od siebie samego z dnia poprzedniego i co mnie też cieszy najbardziej to to, że nie przestałem wierzyć w Boga."

"Ostatnio zacząłem czytać książkę o Januszu Górskim „Najlepszy”. To kolejny przykład na to, że nie warto się poddawać. Że jeżeli wstajemy jeden raz więcej jesteśmy mistrzami swojego życia. Że jeżeli sami siebie skreśliliśmy, a mimo to gdzieś ta podświadomość walki pozwala nam iść dalej to znaczy tylko tyle, że nie ma sytuacji nie możliwych. Tak jak bohater tej książki pokazuje nam że już źle, już nie ma sił, że życie go skreśliło, a on jednak ma w sobie taki pokład wiary, motywacji i coś czego nie da się opisać słowami,że wstaje po kolejnym upadku i idzie dalej przez życie pełne ciasnych zakrętów. Pozdrawiam tych wszystkich co się nie poddają."

Dziękuję bardzo Piotrowi, Łukaszowi i Michałowi, że z wielkim entuzjazmem wyraziliście chęć uczestnictwa w moim wpisie, bardzo mnie tym faktem uszczęśliwiliście. Życzę Wam, aby szczęście Was nie opuszczało, a małe i duże sukcesy w życiu dodawały Wam skrzydeł. 

Komentarze

  1. Aż miło czytać o takich fajnych mężczyznach :) oby było ich więcej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe zajęcia mają ci panowie, podobne też wykonujemy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krystyna chciałam właśnie wybrać nietuzinkowych mężczyzn i mam nadzieję, że mi się udało :-)

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba definicja szczęścia Łukasza :) Jest mi bardzo bliska.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz