Książka na 365 dni

 


Ten wpis piszę w dniu, kiedy za żadne skarby nie wyściubię nosa na zewnątrz, wieje i jest paskudna zamieć śnieżna. Patrzę z nostalgią na widok za oknem i dziękuję, że ludzie wymyślili książki, cappuccino oraz grzejniki, bo można się z potrójną siłą ogrzać i tak lepiej się robi na duszy. Z wiekiem doceniam małe przyjemności, mam ulubionych ludzi, miejsca i książki, te ostatnie skrupulatnie gromadzę, jednak aby zagościły na stałe w moich zbiorach muszą przejść surowe wytyczne. Trzy z nich przez cały rok będą mi towarzyszyć i codziennie z radością do nich wracam. Oto książki, które i Tobie drogi czytelniku gorąco polecam.

 

Gdybym miała ci dać jedną radę na nowy rok to powiedziałabym tobie "Oddychaj, dbaj o dobre myśli i czytaj". Zawsze starannie dobieram książkę, z którą witam początek roku, ponieważ jest ona swoistym wyznacznikiem kierunku mojego rozwoju i niesie dla mnie ważne przesłanie! "Kompletna medytacja" autorstwa Deepak Chopra miała tą przyjemność nie tylko towarzyszyć mi na początku roku ale także będzie ze mną przez 365 dni. Z jej pomocą możemy się przebudzić do autentycznego i uważnego życia. Poznamy różne techniki medytacji, mantr, a przede wszystkim diametralnie zmieni się jakość naszego życia. Jeśli napiszę ci, że masz do zyskania o wiele więcej dzięki tej książce niż ci się wydaje, to co postanowisz? 
 
To jest moja ukochana książką i z pewnością nie rozstanę się z nią przez najbliższe kilka lat. Sarah Ban Breathnach pisała tą książkę przez pięć lat. Początkowo miała mieć inną formę ale po konsultacji z wydawcą ostatecznie stanęło na krótkich felietonach na 365 dni w roku i to był strzał w dziesiątkę. "Ścieżka prostej obfitości" stała się światowym bestsellerem przetłumaczonym na 28 języków, inspirowała rzesze czytelników i niejednokrotnie dodawała otuchy w trudniejszych chwilach życia. Ja mam swój codzienny rytuał zatrzymania się w ciągu dnia wraz z tą książką i celebrowania prostych przyjemności. Jest ona absolutnym odkryciem przełomu roku i nie wyobrażam sobie, aby nie było jej ze mną!


Zanim przejdę do recenzji podkreślam, że nigdy wcześniej nie zamieszczałam tego typu recenzji ale ten kalendarz (nie będący książką!) jest tak wyjątkowy i wpisujący się w misje Happy Books, że postanowiłam zrobić odstępstwo od reguły. Kiedy dostałam ten egzemplarz nie spodziewałam się po nim nic odkrywczego tym bardziej, że moja przygoda z kalendarzami kończy się na styczniu, a potem długo długo nic ale jednak nie tym razem! Każdy miesiąc poświęcony jest innemu obszarowi naszego życia np. styczeń to planowanie, a w sierpniu zdrowie będzie tematem przewodnim. Dodatkowo mamy miejsce na zapisanie celów przy każdym miesiącu, a poszczególne dni zaopatrzone są w ćwiczenia motywacyjne do wykonania. Terminarz Mateusza Grzesiaka to potężna dawka samorozwoju i motywacji do skutecznego działania na co dzień. Ja polecam go wszystkim, którzy szukają czegoś innego niż standardowy kalendarz, a pozytywne "kopniaki" rozwojowe będą traktować jak narzędzie do skutecznego planowania i drogę do realizacji celów życiowych. Przyznam się szczerze, że nie mogę się doczekać kolejnych miesięcy, tym bardziej, że kalendarz stale mi towarzyszy w codziennym życiu, a z każdym kolejnym dniem odkrywam coś nowego!

Kochani mam nadzieję, że moje polecajki zaowocują kolejnymi wspaniałymi wyborami czytelniczymi. Jeśli posiadacie równie inspirujące książki, to koniecznie podzielcie się w komentarzu.  


Komentarze

Prześlij komentarz